czwartek, 5 marca 2015

ZMIANA WŁOSOWYCH CELÓW!!

Dziś mam dla Was mało optymistyczny post. Obserwuję i zapuszczam świadomie włosy od ponad dwóch lat. Nigdy nie sądziłam, że będzie tak trudno zapuścić swoje włosy. Pierwszy włosowy cel jaki sobie postawiłam udało mi się w 100 procentach zrealizować - zejście do naturalnego koloru włosów. Moją historię można przeczytać TU.  ...


Później zaplanowałam, że zapuszczę się aż do talii. Wiele z moich koleżanek, które zaczynały zapuszczać włosy w tym samym mniej więcej czasie, albo już osiągnęło swoją wymarzoną długość, albo brakuje im dosłownie 3-4 cm. Mnie brakuje ich natomiast bardzo wielu. Coraz częściej zdaję sobie sprawę, że moje włosy tak długie jakbym tego chciała nigdy nie będą. Po pierwsze dlatego, że sąkręcone i długości nigdy na nich nie widać. Po drugie, są bardzo cienkie z natury suche i skłonne do łamania się oraz rozdwajania - to jest zdecydowanie najgorsze. Kupiłam jakiś czas temu nożyczki profesjonalne fryzjerskie i faktycznie jest lepiej. Regularnie zabezpieczam końce serum silikonowym, ale mam wrażenie, że jeszcze bardziej puszą i niszczą moje włosy. W dotyku są szorstkie, ewidentnie wyskokoporowate i jakby trochę jaśniejsze od górnych partii. Niedawno włączyłam do pielęgnacji i zabezpieczania również olejek. Nie jestem zadowolona z działania silikonów. Ku mojemu zdziwieniu moje moje włosy na każdej długości bardzo polubiły się z olejem kokosowym i wciąż nie przepadają za proteinami, co jest nietypowe skoro dół jest bardziej zniszczony. Kto by je zrozumiał??!! :O

Nie używam suszarki, prostownicy i tylko od czasu do czasu pozwalam sobie na termoloki, ale włosy wcześniej zabezpieczam mgiełką chroniącą przed wysoką temperaturą. Jak wariatka staram się przyspieszyć porost włosów. Jak nie wcierka, to suplementy i tak w kółko... i niestety co zapuszczę, to muszę obciąć, bo stan końcówek jest opłakany. Od dłuższego czasu stoję z długością w miejscu. Włosy oczywiście wciąż rosną, nawet biorąc udział w akcji włosowej zapuszczania z Eter udało mi się osiągnąć dodatkowe 6-7 cm w ciągu 4 miesięcy, ale co z tego skoro później i tak musiałam te dodatkowe centymetry ściąć. Miało to miejsce w styczniu tego roku. Teraz jest już marzec i znów poszły w ruch nożyczki. Zleciało pewnie koło 4 cm i wydaje mi się, że spokojnie jeszcze z 5 cm mogłabym się pozbyć. Część z Was pisze, że mam już całkiem długie włosy. Bardzo dziękuję Wam za takie miłe komentarze, rzeczywistość jest jednak bardziej brutalna. Czasem jest tak, że moje włosy po prostu są rozprostowane wtedy faktycznie wydają się długie. Druga sprawa, to perspektywa zdjęcia. Jeżeli wykonuję je z aparatem nad głową, a tak czynię najczęściej, to niestety długość jest tylko złudzeniem optycznym. W chwili obecnej włosy zarzucone do przodu sięgają przed pierś, a po ich naciągnięciu - za pierś. Postanowiłam dokładnie zmierzyć różnice długości i pokazać Wam jak przedstawia się rzeczywistość. Różnica długości to prawie 10 cm, a przy jeszcze mocniejszym skręcie możliwe, że byłaby większa. Całkiem sporo nie uważacie? To prawie cały rok zapuszczania włosów, a może nawet i dłużej, bo przecież większość z nas co jakiś czas jednak po te nożyczki sięga lub wybiera się z tym do fryzjera. 

W chwili obecnej myślę, że warto pożegnać się z włosami do talii i spojrzeć realistycznie na możliwości moich włosów. Postanowiłamzmienić swoje włosowe cele, przestać się przejmować ( to będzie zdecydowanie najtrudniejsze) ich długością. Postawić na średnia długość i dobrą jakość włosów. 

Jakie zmiany planuję wprowadzić?
  • Dalej będę przyspieszać porost włosów. Mimo wszystko długich włosów nigdy nie za wiele. Na restrykcyjne cięcie nie zdecyduję się, dlatego nowe cm przydadzą się, aby zastąpić zniszczone partie. 
  • Nie będę zapuszczać i trzymać na siłę rozdwojonych czy połamanych końcówek. 
  • Będę codziennie zabezpieczać końcówki włosów olejkiem. Silikony i jedwab będę odstawiać, bo się u mnie nie sprawdzają. 
  • Spróbuję włączyć do mycia włosów odżywkę. Taakkk... wiem, że mam banna na nowe zakupy, ale na coś taniego jeszcze się szarpnę. Polećcie coś tak przy okazji ;))
  • Przestanę ciągle mierzyć swoje włosy. Pora nabrać dystansu do długości ;)
  • I najważniejszy punkt, to zapuścić włosy tylko za pierś w ich kręconym stadium. Wbrew pozorom 10 dodatkowym cm, to będzie spory wyczyn i mam świadomość, że w linii prostej po ich naciągnięciu będą na prawdę długie. Więcej od swoich włosów wymagać nie będę. Na chwilę obecną nawet ten cel wydaje mi się trudny do osiągnięcia ;))


2 komentarze :

  1. Moje włosy też nie są jakieś bardzo długie, owszem sięgają za pierś, ale jestem strasznie energiczną osobą, latam tu i tam i włosy też szaleją razem ze mną. Nie widać tej długości niestety, ale myślę że za rok moje i twoje włosy będą odpowiednio dłuższe i obie będziemy zadowolone :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam podobny przypadek - zapuszczam i muszę ścinać. Jakiś czas temu je podcięłam i byłam pewna, że przy odpowiedniej pielęgnacji będę mieć piękne włosy, a jest zupełnie odwrotnie :(
    Powodzenia w realizowaniu planu :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin